Syndrom oszusta u ludzi sukcesu – jak coaching pomaga wyjść z cienia perfekcjonizmu

„To się po prostu udało.”
„Właściwie nie zrobiłem nic nadzwyczajnego.”
„Gdyby ktoś zapytał o szczegóły – nie wiem, czy umiałbym je obronić.”

Takie zdania padają nie od niepewnych juniorów, ale od doświadczonych liderów. Od ludzi, którzy zarządzają zespołami, domykają wielomilionowe transakcje, prowadzą z sukcesem własne firmy. Z zewnątrz: sukces. W środku – ciągły wewnętrzny dialog, który podważa ich prawo do tego sukcesu.

To nie brak pokory. To syndrom oszusta (impostor syndrome) – psychologiczny mechanizm, który sprawia, że osoby kompetentne nie potrafią przyjąć uznania, ciągle podważają swoje osiągnięcia i żyją w lęku, że „zaraz ktoś odkryje prawdę”.

W tym artykule przyglądamy się, jak ten mechanizm działa u ludzi sukcesu, jakie przybiera formy w życiu liderów – i jak executive coaching pomaga odzyskać spójność wewnętrzną, wyjść z cienia perfekcjonizmu i zacząć prowadzić z większą lekkością i siłą.

Im większa odpowiedzialność – tym głośniejszy wewnętrzny krytyk

Syndrom oszusta nie dotyka ludzi niekompetentnych. Dotyka tych, którzy naprawdę osiągnęli dużo. Dlaczego?

Bo z każdym kolejnym krokiem w górę rosną oczekiwania – a wraz z nimi poczucie, że trzeba jeszcze bardziej zasłużyć na swoją pozycję. Dla wielu liderów sukces staje się nie potwierdzeniem wartości, ale… nowym źródłem napięcia.

Objawy?
– chroniczne poczucie, że „to za mało”,
– perfekcjonizm, który nie pozwala dokończyć projektu,
– trudność w przyjmowaniu feedbacku pozytywnego („mówią tak, bo muszą”),
– automatyczne zakładanie, że inni są bardziej kompetentni („ja tylko dobrze wypadam”).

To nie są oznaki słabości. To sygnały, że wewnętrzny system odniesienia został zaburzony – i że pora odzyskać z nim kontakt.

Jak perfekcjonizm podtrzymuje syndrom oszusta

Wielu liderów traktuje perfekcjonizm jak atut: „Mam wysokie standardy.”
Ale w rzeczywistości perfekcjonizm bardzo często maskuje głęboką niepewność – i prowadzi do:

  • odkładania decyzji w nieskończoność (bo „jeszcze nie jest idealnie”),

  • niedelegowania (bo „nikt nie zrobi tego tak dobrze”),

  • tłumienia emocji (bo „muszę trzymać fason”),

  • chronicznego zmęczenia i braku satysfakcji – nawet po sukcesie.

W coachingu nazywamy to czasem pułapką wiecznego dowodu: lider wciąż musi coś udowadniać – innym, ale przede wszystkim sobie. To prowadzi nie tylko do zmęczenia, ale też do utraty wewnętrznego kontaktu z własną wartością.

Coaching jako sposób na powrót do siebie – nie do „lepszej wersji”

Executive coaching nie polega na „ulepszaniu” lidera. Polega na tym, żeby odkopać to, co zasłonił lęk, nadmiar kontroli i perfekcjonizm. To nie jest praca nad wizerunkiem – to praca nad wewnętrzną spójnością, która jest fundamentem stabilnego, spokojnego i skutecznego przywództwa.

W procesie 1:1 pracujemy m.in. nad tym, by:

  • oddzielić prawdziwe standardy od wewnętrznego przymusu,

  • nauczyć się rozpoznawać i zatrzymywać mechanizm autokrytyki,

  • odzyskać wewnętrzne uznanie – niezależne od zewnętrznego aplauzu,

  • nauczyć się działać z miejsca pewności, a nie udowadniania.

To nie jest miękka rozmowa. To głęboka, strategiczna praca nad przywództwem, które nie musi już niczego udowadniać, żeby działać z pełną mocą.

Zobacz, jak może wyglądać taki proces:
👉 https://szkoleniaznegocjacji.com/executive-coaching

Z praktyki: founder, który osiągnął sukces – i przestał czuć, że na niego zasługuje

Jeden z klientów – założyciel szybko rosnącej firmy technologicznej – miał za sobą udane rundy finansowania, świetny zespół, silną markę. A mimo to – w rozmowach powracało: „Nie wiem, jak długo jeszcze uda mi się to udawać.”
Nie był arogancki. Był skrajnie wymagający wobec siebie – do tego stopnia, że każdy błąd traktował jak dowód niekompetencji, a każde uznanie – jako przypadek.

W pracy coachingowej odkryliśmy, jak głęboko zakorzenione jest jego przekonanie, że „wartość trzeba udowadniać bez przerwy”. Uporządkowanie tego tematu pozwoliło mu zacząć działać z większą lekkością, spokojem i zaufaniem do siebie – co przełożyło się nie tylko na jakość decyzji, ale i na zespół, który przestał „nosić” jego napięcie.

Lider nie musi być doskonały, żeby być skuteczny

Syndrom oszusta to nie problem psychiczny. To cichy, ale realny mechanizm, który zabiera liderom spokój, klarowność i wpływ. Nie wyłącza kompetencji – ale wypacza sposób, w jaki są używane.

Coaching nie usuwa wewnętrznego krytyka. Ale pomaga przestać traktować go jak prawdę. I odbudować wewnętrzne zaufanie do siebie – nie oparte na bezbłędności, tylko na świadomości.

Jeśli czujesz, że mimo obiektywnych sukcesów wciąż trudno Ci w nie uwierzyć – warto się temu przyjrzeć głębiej. Sprawdź, jak wygląda executive coaching w praktyce:
👉 www.szkoleniaznegocjacji.com/executive-coaching

To nie jest „praca nad pewnością siebie”. To proces odzyskiwania przywództwa, które jest spokojne, silne – i nie musi już udawać niczego.